poniedziałek, 27 października 2008

Muskularny i oszczędny ekolog

Do cholery jasnej.

Citroen prowadzi kampanię reklamową swojego C5 przy pomocy hasła "Muskularny i oszczędny ekolog".

Co za bzdura.

Ten pojazd nie jest 'ekologiem'.

Podczas jego wytwarzania zużyto ogromne ilości surowców i energii. Podczas eksploatacji tego pojazdu, zużyje on następną górę surowców. I przyczyni się do globalnego ocieplenia.

Twierdzenie Citroena jest hipokryzją najczystszej postaci. Ten samochód może jest mniej szklodliwe dla środowiska od innych ale nie jest żadnym 'ekologiem'.

Równie dobrze można by nazwać czołg T-72 'ekologiem' bo mniej pali od M1A2.

Następnym produktem Citroen powinien być 'ekologiczny' miotacz ognia. Spala 1 litr mniej dla każdego usmażonego wroga. Ekologicznie.

A ekologiem jest rower.

Ja jeżdżę szybkim małym samochodem. Nie jest ekologiem i ja nim nie jestem ale nie wciska kit że jestem/jest.

Mariusz Max Kolonko

Proponuję wymianę - my weźmiemy Mazura, Ameryka weźmie MMK z powrotem.

Rodzina Rosati dołoży do biletu.

A ja nie będę musiał oglądać jak Liberty Direct wciska kit o niskich stawkach ubezpieczenia. Tak, można zapłacić 400 PLN za OC + AC.

Mieszkając w Podkowie Dolnym.

W garażu.

Przy komisariacie.

Zatrudniając syna komendanta na ochroniarza.

Ubezpieczając malucha.

Z trzema alarmami dodatkowymi.

Z wyjętym silnikiem.

No i panie MMK - kilo tapety panu nie służy. Proponuję botoks.

Idiotyczne reklamy telewizyjne

Byłem zajęty rodziną i pracą, dlatego nie pisałem.

Wracając do tematu poprzedniego - Top Gear nadal miesza artykuły z reklamami, szkoda tego czasopisma.

Nowy tematy - głupie reklamy.

Głupia reklama -Firma ActiveJet zachęca w reklamie do porażenia się prądem - czyli wkręcenia żarówki do włączonej lampy. Świetny pomysł.

Chamska reklama - W reklamie CitiBank cham siedzi na balkonie i wysyła pikające smsy, które budzą sąsiada. Mieszkając w drogim nowym bloku nie wyszedłbym, jak bohater reklamy, z uśmiechem na twarzy do takiego chama. Cham powinień wyłączyć dżwięki.

sobota, 20 września 2008

Zrób sobie dziurkę w siatce

Samoobrona warszawiaków.

Nikt nie powinień być zmuszony do życia w mieszkaniu z siatką na oknach.

środa, 10 września 2008

Zasadniczo

Traktuje wypowiedz pana Kota jako wyśmiewanie się z każdego warszawiaka z poczuciem estetyki. Jesteśmy bezmyślną hołotą, która chce tylko kupować i być otoczona krzykliwymi reklamami. Jesteśmy głupim reklamoludem.

Wypowiedz też traktuje jako wyzwanie każdej osoby szanującej estetykę miasta do walki z reklamami autorstwa pana Kota i kolegów.

Panie Kocie Przyborze

Rozumiem że Pan nie ma poczucia estetyki?

Rozumiem że Pan uważa każdą przestrzeń za powierzchnię do reklamy?

Rozumiem że miasto ma wyglądać jak supermarket Tesco?

"Zdaniem Przybory ludzie nie mają potrzeby estetyki w przestrzeni publicznej. Jako przykład podał budynek hotelu Sobieski czy architekturę nowoczesnych osiedli." Tu.

Wstyd.

Jestem w dużej mierze przeciwnikiem regulacji działalności gospodarczej - ale taka postawa przedstawiciela 'tworców reklamy' (czyli osób negujących potrzebę estetyki przestrzeni publicznej) przekonuje mnie do potrzeby ustawowego uregulowaniu psującej działalności reklamodawców.

Adbusterzy - do roboty.

A tu link do sensownych ludzi MiastoMojeAwNim.pl.

Żenujące reklamy futbolowe cd.

Oglądam mecz. Przed meczem wstawka 'sponsorska'. Czyli reklama TP.

W wstawce piłkarze wykonują fikołki jakie by się nie powstydził bękarty syn Ronaldo z Torresem. Jezu. Od 6 meczy nie wygraliśmy, piłkarze zajmują się piciem a najlepszy piłkarz polski, Boruc, zajął się najważniejszym polskim sportem - byciem alkoholikiem gwiazdą (patrz Fortuna). Fajnie TP że sponsorujecie pijaków. Ale nie pokazuj jak robią fikołki takie.

EDIT:

W sekundzie opublikowania postu - rzut karny dla San Marino.

niedziela, 7 września 2008

PKO London Live Wembley

Od tygodni miasto Warszawy jest zalewane wizerunkiem Beaty Kozidrak.

Wszędzie gdzie patrzę, jest Beata, 'twarz' kampanii.

Talent ma większy od Dody i Brodki (panie które również będą grały, tzn. playbackowały) i jest profesjonalistką z ogromnymi zasługami dla rynku muzycznego polskiego.

Ale ma conajmniej pięćdziesiąt lat, jest na scenie polskiej od 1978 roku (!) i dlaczego do cholery została ubrana tak tandetnie i tak obrzydliwie dla celów kampanii - kampanii która ma służyć nie wiem czemu.

Ja naprawdę nie sądzę żeby Kozidrak mogła w jakikolwiek sposób polepszyć wizerunek PKO. Bajm jest wielkim zespołem ale jest dinozaurem rynkowym. Czy PKO chcę przyciągnąć 50-60 letnich słuchaczy Bajm do placówek? To target rozwojowy? Jeżeli tak - to dlaczego została Kozidra ubrana jak podstarzała Doda?

Thank you Scholz and Friends...

Aha - miałem olbrzymie problemy ze znalezieniem informacji o tym 'mega' wydarzeniu w internecie. Po pierwsze świadczy to o brakach działań ATLowych i po drugie o tym że chyba wszyscy mają to wydarzenie gdzieś.

No i mega frekwencja. 12,000 ludzi (słyszałem przed chwilą w telewizji - mam niadzieję że się nie mylę). Rekord na Wembley to 134,000.

czwartek, 4 września 2008

'Nielegalna' 'reklama' i fun


W Brief (to takie czasopismo branżowe reklamowe jeżeli nie wiecie), przeczytałem wyjątkowo marny artykuł o zjawisku adbusting (patrz przykład z góry lub żołnierze z dołu).

Osobiście mi się podoba adbusting jako forma sztuki miejskiej, współcześnej. Taki adbusting ma wartość jeżeli nie jest bezmyślnym huliganstwem i skłania do myślenia.

W tym miejscu dam link do strony pana Petera Fussa, który udziełił temu wywiad na łamach Brief. Link i przykład działań.


Wracając do briefa, zjawisko nazwane w tym czasopismie nie jest 'nielegalną' 'reklamą'. Każdy słowo z osobna w cudzysłowiu umieściłem ze względu na to problemy definicyjne związane z ich używaniem wobec tego zjawisko.

Po pierwsze, nie jest to 'reklamą'. Nie jest sprzedawany żaden produkt lub usługa. Można nazwać to antyreklamą ale nie reklamą.

Po drugie adbusting niekoniecznie musi być nielegalne - w znaczeniu karnoprawnym lub cywilnoprawnym. Nie będę tutaj się rozwodził nad legalnością zjawiska bo prowadzę blog a nie Monitor Prawniczy.

Na tej skanowanej (pisałem że postaram się) stronie znajduje się fatalnie przeprowadzony wywiad z panem z branży jak i tez lepszy ale krótszy wywiad z księdzem profesorem... profesorem zachowań konsumenckich i psychologii reklamy. Prof. Andrzej Falkowski jest chyba najlepszym polskim znawcą psychologii reklamy. Polecam wam jego książkę "Psychologica Zachowań Konsumenckich".

Ok, wracając do złośliwości:


Copywriter szuka nauczyciela języka polskiego.

Sorry, wiem że bełkotliwie i niegramatycznie piszę.

poniedziałek, 1 września 2008

Skaner

Wiem wiem, niedługo kupię.

Mobilking.pl

Uświadomiłem sobie że podmiot stosujący bardzo chamskie i głupie reklamy, Mobilking nosi nazwę prawie identyczną z moim pseudonimem. Hmm. Dopiero dzisiaj sobie uświadomiłem.

Aha - jedna uwaga to debili wyśmiewających się z kobiet próbujących sił w 'męskich' zawodach. Najlepszymi snajperami w Armii Czerwonej podczas Drugiej Wojny Światowej były kobiety. Sprawdzały się też jako czołgiści. I piloci myśliwców i bombowców.

Nawet te modelki z reklam, które mają tyle wspólnego z prawdziwą kobietą co Lara Croft, mogłyby okazać się lepszymi żołnierzami od copywriterów seksistów.

I nie jestem lesbijką feministką.

Poziom głośności reklam telewizyjnych

Nie oglądam telewizji 'typowej' zbyt często. 'Typowa' telewizja to dla mnie najpopularniejsze stacje komercyjne.

Głupie i nachalne reklamy są jednym z powodów. Drugim z powodów są przygnębiające i żenujące programy informacyjne - w szczególności te z udziałem posłów i senatorów. Mam duży problem z strawieniem ich wypowiedzi w formie artykułów prasowych.

Wracając do telewizji i reklam - do cholery jasnej, przestańcie nadawcy emitować reklamy w których kompresja dżwięku jest stosowana do subiektywnego podgłaśniania bełkotu reklamowego.

Dla wyjaśnienia - kompresja to technika stosowana do stworzenia subiektywnie głośniejszego utworu audio. Poziom głośności, czyli decybele, to szczytowe wartości natężenia dżwięku. W normalnej mowie i w życiu codziennym, to co słyszymy ma różniące się poziomy natężenia dźwięku. Podobnie jak fala morska - jest szczyt i są niższe boki. Dźwięk skompresowany składa się z dźwięku o jednakowej głośności. My słyszymy taki dźwięk jako głośniejszy od nieskompresowanego ACZKOLWIEK pozimo decybeli kompresowanego i niekompresowanego dźwięku nie będzie się różnił.

Ta technika jest stosowana do subiektywnego pogłaśniania kiepskiej muzyki (Ricky Martin) i reklam. Dlatego natychmiast po pojawieniu się reklam w telewizji, dziecko zaczyna płakać a my ściszamy to cholerstwo.

Aha - dźwięk skompresowany ma kolejną 'zaletę' - słuchanie takiego dźwięku powoduje w końcu bóle uszy - nie jesteśmy zbudowani do takiego odbioru.

PRZESTAŃCIE - BŁAGAM.

sobota, 30 sierpnia 2008

Genialne


Z Gazety Wyborczej.

Ta reklama, plakat rekrutacyjny, razi prostotą. Anglicy i amerykanie wydają fortuny na ciekawe reklamy (muszą wydawać bo kto chce się zapisać na śmierć w Iraku lub w Afganistanie...) a MON przygotowało plakat z kilkoma ładnymi buziami. Hmm.

niedziela, 17 sierpnia 2008

Oderwanie przyczynoskutkowe w reklamach

Oderwanie przyczynoskutkowe w reklamach środków przeciwbólowych osiąga zenitu. Dzisiaj dowiedziałem sie ze babcia musi łykać środki przeciwbólowe by wnuczka wygrała konkurs tańca. A copy musi wypić whiskey by wymyślić taki idiotyzm by kupić whiskey na weekend.

Idę haftować - wnuczce strój do tańća - mam nadzieję że artretyzm mnie nie dopadnie. Albo że gdy będę planował weekend na łodzi z synami, to mnie ból głowy nie powstrzyma. Albo że moje ulubione drzewo bonsai nie umrze bo nie będę mógł go hodować bo mnie ręce będą bolały. No i że będę mogła uprawiać dziki seks z weteranem drugiej wojny światowej który przychodzi z kwiatami pod dom - niestety zawsze mnie boli głowa wtedy, nie wiem czemu.

sobota, 16 sierpnia 2008

Advertorialy i inne

Lubię czasopismo Top Gear edycja polska.

Jednakże czasopismo to uległo wszechobecnej zarazy polskiego dziennikarstwa - mieszania treści redakcyjnych i reklamowych.

Plagą polskiego rynku wydawniczego jest reklama udająca treść redakcyjną, notabene co jest prawnie zabronione ale nikt tego zakazu nie przestrzega. Nie może materiał reklamowy sprawiać wrażenia tekstu redakcyjnego.



W Top Gear (wrzesień 2008) znajdują się dwie reklamy udające treści redakcyjne tak skutecznie że ja, który trochę się na reklamie znam, prawie nie zauważyłem że są reklamami. Jednak wychwalający styl tekstu (mieszane ze stylem 'luzackim' tego czasopisma, pisane czcionką niewiele roźniącą się od reszty czasopisma) spowodował że zastanowiłem się nad treścią. Po kilku chwilach znalazłem małe teksty informujące o reklamowym charakterze tych artykułów. Poniżej dość kiepskie zdjęcia - w przypadku reklamy Mazdy nie zauważycie małej informacji "reklama" bo jest schowana przy prawej strony - tj. jest praktycznie niezauważalna przy normalnym czytaniu.

Nieładnie.


Aha - Unimil. Zmienili swoją reklamę. Snieżka już nie uprawia seksu z karzełkami ale Unimil zachęca do seksu w samochodzie. Dziękuję, stać mnie na łóżko. Seks w samochodzie w Polsce to domena dresiarzy i dresiarek pod dyskotekami wiejskimi. To wasza grupa docelowa? A Durex subtelnie promuje swoje produkty erotyką a nie wulgarnością.

niedziela, 27 lipca 2008

Takie buty nie nastawiaja mnie pozytywni

Takie buty nie nastawiaja mnie pozytywnie do tej uczelni.

niedziela, 20 lipca 2008

Widok publiczny

Teren prywatny, polucja reklamowa publiczna. Nie chodzi mi o ten plakat, plakat tylko wzbudził refleksje. Aha jezeli brakuje w niektórych słowach znaków diaktrycznych to wina telefonu z którego bloguje.

Prawie jak SGH.

Okolice SGH to zasadniczo jeden wielki billboard trochę gorszych uczelni.

Za duzo sponsorów

A drugim wspierajacym partnerem pomocniczym internetowym jest moj blog. Znaczy nie jest.

Szkoła reklamy

Szkoła reklamy. Budynek SGH.

Reklamy papierosów

Czekam na wyjaśnienie dlaczego tzw. informacja handlowa która NIE może zachęcać do zakupu reklamy jest zaopatrzona dodatkowymi informacjami wymaganymi dla informacji handlowej. Ale zachęca do zakupu. Czyli jest reklamą. Czyli jest reklamą nielegalną bo zakazane jest wywieszanie plakatów reklamujących papierosy. Żenada.

sobota, 19 lipca 2008

Reklama seksistowska i głupia


Szczyt copywriterskowskiej formy - 'gra' słów treści erotycznych, które pewnie potem się okazą opisami jakiegoś produktu, np. gipsu.

A ta ordynarna reklama jest 3 x gorsza od poprzedniej. Nie ma w niej niczego śmiesznego, jest tylko erotyką (albo pornografią) bajkową w czasopismie samochodowym. Nie skorzystam.

Aha i te 'zalewasz' reklamy w telewizji. Wulgarny rozmowy prostaków. Wiem że 'mówią' o zupkach ale nikt tak nie mówi o zupkach. Jeżeli takie treści nie mogą się pojawić w problemach telewizyjnych (o wcześniej porze) to dlaczego pojawiają się w reklamach nadanych w tym
czasie?

sobota, 28 czerwca 2008

O podstawionych blogach

Regularnie słyszę o 'moderowaniu treści internetowych' lub wprost o płatnym umieszczenia pozytywnych/negatywnych wypowiedzi na forach i blogach. Wzorce przejęte wprost z Ameryki.

Ale tu jest Poland.

Takie działanie jest zabronione wprost i wyraźnie przepisami prawa.

Mamy zupełnie inne, europejskie, prawodawstwo.

Nie będę kłócił się o 'interpretację' przepisów bo są one jasne, klarowne i nie ma furtek. Każdy konkurent i każdy konsument może w sądzie oskarżyć korzystującego z 'moderowania treści' o łamanie przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.

A tu artykuł z GW o pewnych praktykach.

O reklamie papierosów

W Przekroju wypowiada się dyrektor Scandinavian Tobacco o reklamach umieszczonych na kioskach. Nazywa je 'informacjami'. Panie dyrektorze, są to ewidentne reklamy. Trochę się znam na prawie reklamy...

Przypomnę casus piwka 'bezalkoholowego' i mrugnięcia oka - z sądami już nie ma zabaw w naginaniu prawa wg. swojskiej interpretacji.

A poniżej przykład dowcipnej, swojskiej (być może nielegalnej) 'informacji'.

Jestem ponoć człowiekiem inteligentnym

wykształconym, wykonującym wolny zawód i pracującym umysłowo.

Interesuje się sztuką i historią. W wolnym czasie analizuje i krytykuje reklamy.

Powiedzmy target czytelniczy Przekroju.

Ale do cholery, ja tej reklamy z Przekroju NIE ROZUMIEĆ (sic!)



Jeżeli ja tej reklamy nie rozumiem to mam wątpliwości co do jej skuteczności. Aha - wiem że możecie mi wytłumaczyć o co chodzi, ale nie powinno być takiej potrzeby.

A poniżej reklama Audi.

Odpowiem: DAS POLEN.

wtorek, 24 czerwca 2008

Sprawa Wyborczej i Reklamy

Ciekawy zestaw zdjęć na stronie GW - tutaj.

Nachalna reklama jest gwałtem widokowym na i tak mało atrakcyjną stolicę. Za dużo reklamy, za mało sztuki, chociażby w formie architektury.

Edit: Zdjęcia autora z GW, Aleksandra Prugara, znajdziecie tu.

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Międzynarodowy poziom reklamy i PRu

Nie ja, komentator to powiedział. Beenhakker pracował w reklamach. Oj, jacy złośliwi byli. No ale cóż przegrali z grającym dla jaj drugim zespołem Chorwacji.

Może nareszcie będę mógł skończyć pisanie o EURO.

Ebi Beckham, David Smolarek

Ten blog chyba powinień się nazywać "piłka jest okrągła a niektóre kampanie reklamowe są chybione, a Niemcy i tak wygrywają.", parafrazując Tomaszewskiego i Linecker.

Nieważne. Uśmiałem się złośliwie dzisiaj gdy dowiedziałem się że Smolarek nie będzie w wyjściowym składzie vs Chorwacja. Chłopak ma ogromne zasługi i pięknie strzelił Portugalii ale David Beckham on nie jest (a Beckham już dobrym piłkarzem nie jest...). Kreuje się Smolarka na polskiego Beckham w telewizji, w gazetach i na billboardach. A czy reklamodawcy zastanowili się nad wielkim prawdopodobieńśtwem że gola nie strzeli? Dlaczego nie spytali się buchmacherów - oni przewidywali że Polska z grupy nie wyjdzie i że Smolarek gola nie strzeli. Biznes jest biznesem. Można oczywiście twierdzić że trzeba wspierać drużynę i wierzyć w sukces piłkarzy... ale biznes jest biznesem i Samsung patriotycznego obowiązku nie ma.

Mam wrażenie że sukcesy przyszłe polskich sportowców są wprost proporcjonalne do ich zaangażowania w reklamie. Jedyny wyjątek to chyba Małysz. Reszta zamiast się przygotowywać i skupiać na sporcie, zaczyna być gwiazdami i kiepsko na tym wychodzą ich osiągnięcia sportowe.

Edit: A jednak Smolarek strzelił. Szkoda że ze spalonego.

niedziela, 15 czerwca 2008

O polskiej reklamie

"Wasza reklama jest prymitywna i nieciekawa." - Michael Conrad, prezydent Berlin School of Creative Leadership.

Więcej

piątek, 13 czerwca 2008

Twórczość bandycka


Wściekłość kibiców jest zrozumiała - ale absolutnie nie zgadzam się z grożbami skierowanymi wobec sędziego.

Jednakże nie będę oceniał przestępczych, kolumbijskich (patrz historia rozgrywek kolumbijskich) reakcji kibiców polskich ale wskaże na kolejną mutację hasła Tyskiego. Musi być reklamodawca gotowy na takie zniekształcenie swojego hasła.

Powyższy bandyckie tekst bardzo często występuję w galeriach gronowych obok wcześniejszych nawoływań do umieszczenia flag w galeriach, patrz poniżej.

czwartek, 12 czerwca 2008

Siła naszych

Beenhakker prawie się rozpłakał podczas wywiadu. Załamany nerwowy. Łapał się za nogawkę.

I potem 'świetna' reklama Tyskiego, tradycyjne 'wspierajmy naszych' z naszym trenerem.

REKLAMODAWCY! PAMIĘTAJCIE MECZ MOŻE SIĘ SKOŃCZYĆ PRZEGRANĄ! NAWET BRAZYLIA PRZEGRYWA!

O ile nie jest prezentowany mecz krajowy, pamiętajcie o tym że jest olbrzymia szansa przeniesienia negatywnych skojarzeń na wasz produkt!

Reklamować się podczas meczów - tak. ALE NIE WIĄŻCIE SWÓJ PRODUKT Z TYMI SKOJARZENIAMI.

I poproszę 800 pln za tą poradę. W razie czego, znacie mejl.

Samobój Lays i inne reklamy

Mam wrażenie że reklamodawcy nie mają zupełnie wyczucia tego że w sytuacji w której reprezentacja Polski może przegrać (powiedzmy 50:50) to reklama kojarząca się z piłką, nadaną podczas przerwy reklamowej może się skończyć samobójem. Negatywne uczucia kibica zostaną przeniesione na reklamowany produkt naturalnymi skojarzeniami (patrz psychologia konsumencka/reklamy).

Za dużo jest reklam w przerwie reklamowej i po meczu w Polsacie. Za dużo jest reklam piłkarskich po meczu.

Niech przykładem będzie reklama Lays, emitowana po meczu. Gość w czerwonym (AUSTRIA!) strzela karne!

Lays strzelił samobója na własne życzenie. Było 50% szans że ewentualny karny będzie przeciwko Polsce (bo takie są szanse podczas meczu, każda strona ma szansę na karnego). Teraz będą się te chipsy kojarzyć z oszukanym karnym, przez którego Polska wypadła z mistrzostwa! Ludzie! Myślcie! Miejcie jakiś plan awaryjny!

Panie Marketing Director Lays, to była twoja decyzja - ewentualny spadek sprzedaży jest twoją zasługą.

wtorek, 10 czerwca 2008

Lud przerabia flagi

Przeglądając grono dzisiaj, natrafiłem na te twórcze reakcje Polaków na akcję Tyskie.

Najbardziej popularna jest ta przeróbka (guerilla marketing? wątpię):
Ta opcja jest równie racjonalna jak wywieszenie flagi na balkonie. Tak samo Ebiego wzmocni do strzelenia gola flaga na balkonie jak na gronie.

Nie mój pomysł ale podoba mi się:


Są i takie reakcje na akcję:




Społeczeństwo reaguje.

niedziela, 8 czerwca 2008

Proszę mi wytłumaczyć...

w jaki sposób wywieszenie flagi reprezentacji Polski 'wesprze' drużynie? Moim zdaniem wesprze tylko zyskom producenta Tyskiego. Dobre piwo, piję (gdy nie ma San Miguel) ale nie podoba mi się ta cyniczna akcja.

Kibic na stadionie pomoże drużynie. Masa kibiców potrafi być dwunastym graczem na boisku.

Ale kibic na kanapie z flagą na balkonie jak wspiera...?

Czym?

W jakiś magiczny psychiczny sposób? Siłą woli?

Jeżeli tak, to flaga jest zbędna, wystarczy wspólna medytacja. Nawet telewizor HD jest zbędny do takiej medytacji. Albo modlitwie mając na względzie wynik dzisiejszego meczu.

Może się mylę. Trzeba więcej piwa (marki Tyskie) wypić, wtedy Smolarek strzeli gola.

A może inaczej, niech grosik z puszki piwa pójdzie na wspieranie drużyn juniorskich? To na pewno pomoże. Aczkolwiek w przyszłości. Ale nie w magiczny sposób.

Mam taką prośbę, proszę nie wmawiać ludziom, wbrew wszelkiej logice i doświadczeniu, że kupno wielkiego telewizora zachęci kogokolwiek do czegokolwiek innego niż siedzenia przed telewizorem. Oprócz picia piwa. I chrupania chipsów. Gdyby tak nie było, to amerykanie by byli najbardziej wysportowanym narodem świata. I najszczuplejszym.

HD + kablówka = siedzenie w domu.

HD + Wii = to inna sprawa.

Marek Kondrat

"... mężczyzna musi zarabiać."

Autoironiczne, inteligentne z lekką nutą arogancji.

Gratuluję.

Aczkolwiek reklama z wizytą w Ameryce Łacińskiej była żenująca.

No i ta z bolidem... hmm... który team wygrywa?

sobota, 7 czerwca 2008

Man & fest


Blog ten jest dedykowany "tekstowi sponsorowanemu" "Puma Jamaica 2 - poczuj Karaiby". Siedząc sobie w ulubionej kafejce/restauracji (przyznaję że ośrodkiem post-lansu, czyli antylansu lansowanego, tj. 30latkowie ubrani w ciuchach z secondhandu z wózkiem dziecięcym... Bugaboo - niewtajemniczonym podpowiem że to Porsche wsród wóżkow, nawet z drugiej ręki i z Niemiec jest drogi), otoczony rozkoszną atmosferą odpoczynku od zgiełku miejskiego, przy arterii komunikacyjnej warszawskiej (o ironio), wziąłem do ręki pewne darmowe czasopismo muzyczne. Czasopismo jest nawet nawet ale na stronie jedenastej natrafiłem na wspomniany na wstępie 'tekst'. Po polsku, w języku potocznym i prawnym nazywa się to 'reklama'.

Tekst pisany przez copywritera agencji Puma (albo czterech, plus korekta junior brand managera i category managera Puma) stanowi mieszankę dialektów języka polskiego:
1) dziennikarskiego darmowych czasopism;
2) internetowego młodzieżowego bełkotu;
3) nowomowy reklamy.

Panagericzny, lizusowski tekst zaatakował moje ośrodki estetyki i moralności. Mogę napisać tylko "ble". I "dziękuję" bo "Puma Jamacia 2 - poczuj Karaiby" w końcu mnie zmobilizował do rozpoczęcia pisania tego blogu (muszę też podziękować nowemu Przekrojowi który stał się Logo/Avanti dla snobujących się, artykuł o samochodach rodzinnych w ostatnim numerze... jezu. Lubię ten okrzyk mało sakralny, przepraszam).

Ale przejdźmy do mana & festu.

Manem jestem który nienawidzi festu reklamy i brandingu. Nie jestem wściekłym socjalistą lub anarchistą pomimo pseudonimu. "King Mob" jest hołdem dla dzieła pana Morrisona, komiksu "Invisibles". Tak wiem, komiks, to dla dzieci, bla. Ale ten komiks wyprzedził książkę Naomi Klein w krytyce wszechobecnego 'brandingu' przedmiotów otaczających nas (a Morrison nie jest tu żadnym pionierem, nawet sowieckim).

Nie jestem wrogiem reklamy - spełnia ważną funkcję. Nie znoszę jednak gdy reklama zaciera się z kulturą, zaciera się sferami życia niekonsumpcyjnymi. Spadać! Jeżeli czytam czasopismo, chce żeby reklama wyglądała jak reklama i nie była 'artykułem' pisaną taką samą czcionką i językiem pariodującym języka dziennikarskiego (która coraz częściej jest kalką jezyka reklamy).

Wracając do "Puma Jamaica 2 - poczuj Karaiby", 'artykuł' jest ilustrowany zdjęciem przystojnego atletycznego jamajczyka w koszulce z z napisem "Puma - Jamaica 2". Ze znakiem (r). Jezu. Jezu. Jezu. Prawników Pumy spytam, "Czy naprawdę uważacie że istnieje takie ryzyko rozmycia i zgeneryzowanego znaku towarowego, że każecie szpecić logo znakiem (r)?" (r) nie jest cool. (r) nie jest fajną grafiką. (r) jest oznaczeniem o charakterze prawnym. Może chcecie dopisać jeszcze "wszelkie prawa zastrzeżone"? I z tyłu koszulki "warunki użytkowania"? Ciuch to ciuch. Ciuch nie jest miejscem dla deklaracji prawnych.

No i przejdę do smutnej refleksji. Kiedyś ubierałem się w skateshopach bo w 'zwykłych' nie było interesujących mnie ubrań. Nie byłem nigdy ideologicznym skatem (skejtem) ale swoje na deskach potrafiłem (już nie). W pewnym momencie, jakieś 7 lat temu zaprzestano produkować ubrania z ciekawymi grafikami i wszelkie elementy ozdobne zostały zastąpione nazwami marek. E... nie chcę mieć "Metoda" na koszulce. Chcę czołg nad którym skacze małpka na desce.

Wracając do "Invisibles", wspomnę że agent wszechzła zagrażającego wszechświatowi i Ziemi w szczególności wspomina że jednym że największych ich osiągnięć w krucjacie zła jest przekonanie ludzi do noszenia nazw marek na swoich ciuchach.

Ludzie! Nie jesteśmy billboardami! Nie jesteśmy billboardami które płacą za to by być billboardami! Oznaczenia nosili niewolnicy, dlaczego się zniewalamy, dobrowolnie i płacąc za to?

Rozumiemy się?