sobota, 20 września 2008

Zrób sobie dziurkę w siatce

Samoobrona warszawiaków.

Nikt nie powinień być zmuszony do życia w mieszkaniu z siatką na oknach.

środa, 10 września 2008

Zasadniczo

Traktuje wypowiedz pana Kota jako wyśmiewanie się z każdego warszawiaka z poczuciem estetyki. Jesteśmy bezmyślną hołotą, która chce tylko kupować i być otoczona krzykliwymi reklamami. Jesteśmy głupim reklamoludem.

Wypowiedz też traktuje jako wyzwanie każdej osoby szanującej estetykę miasta do walki z reklamami autorstwa pana Kota i kolegów.

Panie Kocie Przyborze

Rozumiem że Pan nie ma poczucia estetyki?

Rozumiem że Pan uważa każdą przestrzeń za powierzchnię do reklamy?

Rozumiem że miasto ma wyglądać jak supermarket Tesco?

"Zdaniem Przybory ludzie nie mają potrzeby estetyki w przestrzeni publicznej. Jako przykład podał budynek hotelu Sobieski czy architekturę nowoczesnych osiedli." Tu.

Wstyd.

Jestem w dużej mierze przeciwnikiem regulacji działalności gospodarczej - ale taka postawa przedstawiciela 'tworców reklamy' (czyli osób negujących potrzebę estetyki przestrzeni publicznej) przekonuje mnie do potrzeby ustawowego uregulowaniu psującej działalności reklamodawców.

Adbusterzy - do roboty.

A tu link do sensownych ludzi MiastoMojeAwNim.pl.

Żenujące reklamy futbolowe cd.

Oglądam mecz. Przed meczem wstawka 'sponsorska'. Czyli reklama TP.

W wstawce piłkarze wykonują fikołki jakie by się nie powstydził bękarty syn Ronaldo z Torresem. Jezu. Od 6 meczy nie wygraliśmy, piłkarze zajmują się piciem a najlepszy piłkarz polski, Boruc, zajął się najważniejszym polskim sportem - byciem alkoholikiem gwiazdą (patrz Fortuna). Fajnie TP że sponsorujecie pijaków. Ale nie pokazuj jak robią fikołki takie.

EDIT:

W sekundzie opublikowania postu - rzut karny dla San Marino.

niedziela, 7 września 2008

PKO London Live Wembley

Od tygodni miasto Warszawy jest zalewane wizerunkiem Beaty Kozidrak.

Wszędzie gdzie patrzę, jest Beata, 'twarz' kampanii.

Talent ma większy od Dody i Brodki (panie które również będą grały, tzn. playbackowały) i jest profesjonalistką z ogromnymi zasługami dla rynku muzycznego polskiego.

Ale ma conajmniej pięćdziesiąt lat, jest na scenie polskiej od 1978 roku (!) i dlaczego do cholery została ubrana tak tandetnie i tak obrzydliwie dla celów kampanii - kampanii która ma służyć nie wiem czemu.

Ja naprawdę nie sądzę żeby Kozidrak mogła w jakikolwiek sposób polepszyć wizerunek PKO. Bajm jest wielkim zespołem ale jest dinozaurem rynkowym. Czy PKO chcę przyciągnąć 50-60 letnich słuchaczy Bajm do placówek? To target rozwojowy? Jeżeli tak - to dlaczego została Kozidra ubrana jak podstarzała Doda?

Thank you Scholz and Friends...

Aha - miałem olbrzymie problemy ze znalezieniem informacji o tym 'mega' wydarzeniu w internecie. Po pierwsze świadczy to o brakach działań ATLowych i po drugie o tym że chyba wszyscy mają to wydarzenie gdzieś.

No i mega frekwencja. 12,000 ludzi (słyszałem przed chwilą w telewizji - mam niadzieję że się nie mylę). Rekord na Wembley to 134,000.

czwartek, 4 września 2008

'Nielegalna' 'reklama' i fun


W Brief (to takie czasopismo branżowe reklamowe jeżeli nie wiecie), przeczytałem wyjątkowo marny artykuł o zjawisku adbusting (patrz przykład z góry lub żołnierze z dołu).

Osobiście mi się podoba adbusting jako forma sztuki miejskiej, współcześnej. Taki adbusting ma wartość jeżeli nie jest bezmyślnym huliganstwem i skłania do myślenia.

W tym miejscu dam link do strony pana Petera Fussa, który udziełił temu wywiad na łamach Brief. Link i przykład działań.


Wracając do briefa, zjawisko nazwane w tym czasopismie nie jest 'nielegalną' 'reklamą'. Każdy słowo z osobna w cudzysłowiu umieściłem ze względu na to problemy definicyjne związane z ich używaniem wobec tego zjawisko.

Po pierwsze, nie jest to 'reklamą'. Nie jest sprzedawany żaden produkt lub usługa. Można nazwać to antyreklamą ale nie reklamą.

Po drugie adbusting niekoniecznie musi być nielegalne - w znaczeniu karnoprawnym lub cywilnoprawnym. Nie będę tutaj się rozwodził nad legalnością zjawiska bo prowadzę blog a nie Monitor Prawniczy.

Na tej skanowanej (pisałem że postaram się) stronie znajduje się fatalnie przeprowadzony wywiad z panem z branży jak i tez lepszy ale krótszy wywiad z księdzem profesorem... profesorem zachowań konsumenckich i psychologii reklamy. Prof. Andrzej Falkowski jest chyba najlepszym polskim znawcą psychologii reklamy. Polecam wam jego książkę "Psychologica Zachowań Konsumenckich".

Ok, wracając do złośliwości:


Copywriter szuka nauczyciela języka polskiego.

Sorry, wiem że bełkotliwie i niegramatycznie piszę.

poniedziałek, 1 września 2008

Skaner

Wiem wiem, niedługo kupię.

Mobilking.pl

Uświadomiłem sobie że podmiot stosujący bardzo chamskie i głupie reklamy, Mobilking nosi nazwę prawie identyczną z moim pseudonimem. Hmm. Dopiero dzisiaj sobie uświadomiłem.

Aha - jedna uwaga to debili wyśmiewających się z kobiet próbujących sił w 'męskich' zawodach. Najlepszymi snajperami w Armii Czerwonej podczas Drugiej Wojny Światowej były kobiety. Sprawdzały się też jako czołgiści. I piloci myśliwców i bombowców.

Nawet te modelki z reklam, które mają tyle wspólnego z prawdziwą kobietą co Lara Croft, mogłyby okazać się lepszymi żołnierzami od copywriterów seksistów.

I nie jestem lesbijką feministką.

Poziom głośności reklam telewizyjnych

Nie oglądam telewizji 'typowej' zbyt często. 'Typowa' telewizja to dla mnie najpopularniejsze stacje komercyjne.

Głupie i nachalne reklamy są jednym z powodów. Drugim z powodów są przygnębiające i żenujące programy informacyjne - w szczególności te z udziałem posłów i senatorów. Mam duży problem z strawieniem ich wypowiedzi w formie artykułów prasowych.

Wracając do telewizji i reklam - do cholery jasnej, przestańcie nadawcy emitować reklamy w których kompresja dżwięku jest stosowana do subiektywnego podgłaśniania bełkotu reklamowego.

Dla wyjaśnienia - kompresja to technika stosowana do stworzenia subiektywnie głośniejszego utworu audio. Poziom głośności, czyli decybele, to szczytowe wartości natężenia dżwięku. W normalnej mowie i w życiu codziennym, to co słyszymy ma różniące się poziomy natężenia dźwięku. Podobnie jak fala morska - jest szczyt i są niższe boki. Dźwięk skompresowany składa się z dźwięku o jednakowej głośności. My słyszymy taki dźwięk jako głośniejszy od nieskompresowanego ACZKOLWIEK pozimo decybeli kompresowanego i niekompresowanego dźwięku nie będzie się różnił.

Ta technika jest stosowana do subiektywnego pogłaśniania kiepskiej muzyki (Ricky Martin) i reklam. Dlatego natychmiast po pojawieniu się reklam w telewizji, dziecko zaczyna płakać a my ściszamy to cholerstwo.

Aha - dźwięk skompresowany ma kolejną 'zaletę' - słuchanie takiego dźwięku powoduje w końcu bóle uszy - nie jesteśmy zbudowani do takiego odbioru.

PRZESTAŃCIE - BŁAGAM.